SamozwaÅ„czy mediator® (wszelkie prawa zastrzeżone)  
R E C E N Z J E

1.


    Jak zwykle korektor jest pierwszym uważnym czytelnikiem danego dzieÅ‚a. I pierwszym krytykiem. I chociaż chciaÅ‚abym coÅ› zÅ‚ego powiedzieć o tym wydawnictwie, to jakoÅ› nie mogÄ™.
    Nie lubiÄ™ publicystyki - ale teksty umieszczone tutaj sÄ… krótkie i różnorodne, nie zdążyÅ‚am siÄ™ żadnym znudzić. Nie rozumiem polityki, ale komentarze polityczne pisarza sÄ… wyjÄ…tkowo celnie wyartykuÅ‚owane, na czasie i nawet mnie przekonujÄ… co do pewnych zagadnieÅ„. Problematyka mediacji wydawaÅ‚a mi siÄ™ być nudnym tematem, ale nie w takim technicznym ujÄ™ciu, jakie zaprezentowaÅ‚ autor. Kwestie osób niepeÅ‚nosprawnych zawsze mnie poruszaÅ‚y i tutaj caÅ‚kowicie popieram poglÄ…dy twórcy, nawet uważam, że za maÅ‚o napiÄ™tnowaÅ‚ tych, którzy nie zetknÄ™li siÄ™ z tymi sprawami. O biegÅ‚ych sÄ…dowych, spoÅ‚eczeÅ„stwie i o innych wynurzeniach natury ogólnej mogÄ™ spokojnie powiedzieć, że artykuÅ‚y sÄ… ciekawe, przemyÅ›lane i logiczne.
    Ogólnie stwierdzam, mimo że lubiÄ™ inny rodzaj literatury, iż książka jest niezÅ‚a. Ponieważ w dzisiejszych czasach ludzie majÄ… bardzo maÅ‚o czasu na czytanie, wÅ‚aÅ›nie po te felietony mogÄ… siÄ™gnąć, majÄ…c kwadrans czy pół godzinki wolnego. Przede wszystkim nie znudzÄ… siÄ™, rozszerzÄ… swoje horyzonty myÅ›lowe i może coÅ› zrozumieją…
    Polecam "SamozwaÅ„czego mediatora" wszystkim czytelnikom - bez wyjÄ…tków.

- korektorka -

2.



Samozwańczy mediator: czyli różne takie wynurzenia niepełnosprawnego grafomana – Bartłomiej Butlewski
Wydawca Stowarzyszenie BOSIP , 2012 , 309 stron
Literatura polska


To druga i zarazem najnowsza pozycja w dorobku tego autora. Celowo nie użyłam pojęcia powieść, ponieważ tym razem zawartość książki przybrała formę publicystyczną. Składa się w większości (bo jest i epitafium, i są życzenia) ze 171 (policzyłam!) felietonów, a raczej mini-felietonów mieszczących się na jednej lub dwóch stronach, pełnych przemyśleń, spostrzeżeń, obserwacji, pomysłów, uwag, prognoz, wspomnień, polemik, a nawet sprawozdań z wydarzeń, dotyczących życia w jego wielu płaszczyznach, które wcześniej ukazywały się od października 2010 roku do października 2011 roku w autorskim blogu o nazwie Wyniegra, pochodzącej od pełnej wersji tytułu Wynurzenia Niepełnosprawnego Grafomana. Ich układ w książce zachował blogową chronologię czasową, jednak ja skorzystałam z kolejności tematycznej poznawania treści. Ten sposób czytania umożliwiła mi legenda umieszczona w spisie treści, określająca rodzaj felietonu:


   Zaczęłam od najbardziej interesujÄ…cej mnie tematyki czyli od tytuÅ‚owej mediacji oraz biegÅ‚ych sÄ…dowych. O istnieniu tej pierwszej i zwiÄ…zanego z niÄ… stosunkowo mÅ‚odego zawodu dowiedziaÅ‚am siÄ™ niedawno, przy okazji szkolenia prowadzonego wÅ‚aÅ›nie przez mediatora. I mimo, że felietony w książce byÅ‚y rozproszone, to czytane po kolei stanowiÅ‚y logicznÄ…, ciÄ…gÅ‚Ä… i przemyÅ›lanÄ… treść na temat mediacji w ogóle, jej jasnych i ciemnych stron, roli i zadaÅ„ mediatora, jego etyce zawodowej, a nawet wynagrodzeniu. Nie byÅ‚y to jednak obrazy specyfiki zawodu ukazane poprzez pryzmat prowadzonych ludzkich spraw. Te doÅ›wiadczenia, czasami bardzo kontrowersyjne, autor wplótÅ‚ w fabuÅ‚Ä™ swojej pierwszej powieÅ›ci Prostowanie węża. Felietony byÅ‚y wiÄ™c rzeczowe, czasami bardzo formalne i ukazane przede wszystkim od strony praktyka pracujÄ…cego w tym zawodzie od kilkunastu lat ("samozwaÅ„czy" w tytule jest pewnÄ… autoironiÄ…) i biegÅ‚ego sÄ…dowego informatyka od lat prawie dwudziestu, chcÄ…cego rozpropagować maÅ‚o znanÄ… w spoÅ‚eczeÅ„stwie instytucjÄ™ mediacji. SkuteczniejszÄ… i mniej kosztownÄ… niż rozprawa sÄ…dowa formÄ™ rozstrzygania sporów.

   Aż trudno uwierzyć, że ten energiczny, czynny zawodowo czÅ‚owiek jest osobÄ… niepeÅ‚nosprawnÄ… (podtytuÅ‚ książki mówi prawdÄ™), od lat walczÄ…cego z prawem (czasami go poprawia) i urzÄ™dnikami o prawa kierowców niepeÅ‚nosprawnych, ale nie tylko. StÄ…d drugim obszarem, po który siÄ™gnęłam byÅ‚a tematyka poÅ›wiÄ™cona osobom z niepeÅ‚nosprawnoÅ›ciÄ…, a wÅ‚aÅ›ciwie barierom architektonicznym, utrudniajÄ…cym normalne funkcjonowanie takich osób w miejscach publicznych. O wadze tego problemu przekonaÅ‚am siÄ™ niedawno, podczas towarzyszenia osobie chodzÄ…cej o kulach Å‚okciowych w podróży na rehabilitacjÄ™ do innego miasta. Tempo chodzenia stopa za stopÄ…, każdy krawężnik, stopieÅ„, schody czy przejÅ›cie przez ulicÄ™, byÅ‚y wyzwaniem. Do domu wróciÅ‚am zmÄ™czona i przede wszystkim zestresowana, a przecież TYLKO towarzyszyÅ‚am. Autor zadaje kÅ‚am powszechnemu przeÅ›wiadczeniu, że w Polsce przykÅ‚adnie uwzglÄ™dnia siÄ™ potrzeby osób niepeÅ‚nosprawnych w przestrzeni publicznej (jaskółki medialne donoszÄ…ce, jak w tym zakresie jest dobrze, nie czyniÄ… wiosny) dokÅ‚adnie wyliczajÄ…c bÅ‚Ä™dy, niedopatrzenia czy zwykÅ‚Ä… ignorancjÄ™ w tej dziedzinie życia spoÅ‚ecznego, popeÅ‚niane nie tylko przez urzÄ™dników, ale i zwykÅ‚ych ludzi, czasami sÄ…siadów. Wiele w tych felietonach goryczy, rozczarowania i irytacji, ale i uporu, chÄ™ci dziaÅ‚ania, a czasami wrÄ™cz zaciekÅ‚ej walki na paragrafy na rzecz wÅ‚asnÄ… i innych. Bardzo czÄ™sto pionierskiej, by przebić siÄ™ przez grubÄ… skórÄ™ nieÅ›wiadomoÅ›ci, nieczuÅ‚oÅ›ci, egoizmu, krótkowzrocznoÅ›ci czy wÅ‚asnej ludzkiej wygody.

   Pomimo sugerujÄ…cego tematykÄ™ tytuÅ‚u, to nie mediacja jest najobszerniejszym zagadnieniem felietonów (27), ale komentarze polityczne i spoÅ‚eczne autora (70). To ta część książki, która widziana oczami autora bardzo subiektywnie opisuje kondycjÄ™ spoÅ‚eczno-politycznÄ… naszego kraju. Chociaż z niektórymi spostrzeżeniami w peÅ‚ni siÄ™ zgadzaÅ‚am (Polityczna trauma), z niektórymi nie (Ozdabianie samochodów), a niektóre uważaÅ‚am za spóźnione choć sÅ‚uszne (Bezstresowe wychowanie dzieci), to wiÄ™kszoÅ›ci towarzyszyÅ‚o mi rozbawienie wywoÅ‚ane sporÄ… dozÄ… ironii, humoru (czasami czarnego) i brania rzeczywistoÅ›ci (skÄ…dinÄ…d mocno irytujÄ…cej) z przymrużeniem oka, by nie dać siÄ™ zwariować w tym Å›wiecie postawionym czasami na gÅ‚owie. ZdarzyÅ‚o mi siÄ™ nawet wzruszyć przy okazji życzeÅ„ Å›lubnych skÅ‚adanych przez rodziców (ZaÅ›lubiny). Dawno nie sÅ‚yszaÅ‚am i nie czytaÅ‚am tak piÄ™knie skomponowanych słów, w których zawarto wszystkie emocje, od smutku poprzez dumÄ™ aż po radość, towarzyszÄ…ce rodzicom majÄ…cym Å›wiadomość odejÅ›cia dzieci w dorosÅ‚e życie. Ale zdarzyÅ‚o mi siÄ™, i to wiele razy, przeczytać ostre sÅ‚owa, bezpoÅ›rednio wytykajÄ…ce, a nawet piÄ™tnujÄ…ce czyjÄ…Å› gÅ‚upotÄ™, na przykÅ‚ad mÅ‚odzieży czy czytelniczek kolorowych czasopism. Trudno polemizować z autorem w książce, ale za pomocÄ… komentarzy w blogu, już tak. Ale uprzedzam – to wymagajÄ…cy dyskutant, potrafiÄ…cy spojrzeć na problem w wielu kontekstach i z wielu perspektyw, uzbrojony w paragrafy i argumenty, trudne do podważenia. Można zaryzykować nawet utratÄ… dotychczasowych poglÄ…dów. I o to chyba autorowi chodzi, bo w ZakoÅ„czeniu napisaÅ‚ – Jeżeli zachÄ™ciÅ‚em kogoÅ› do skorzystania z usÅ‚ug mediatora lub do tego, żeby zaczÄ…Å‚ parać siÄ™ tÄ… profesjÄ…, to bÄ™dÄ™ wystarczajÄ…co usatysfakcjonowany. Podobnie jeÅ›li moimi grafomaÅ„skimi wynurzeniami wyprostowaÅ‚em kÄ…t widzenia na różne spoÅ‚eczne sprawy. Natomiast gdybym przekonaÅ‚ do czegoÅ› dobrego tego lub owego decydenta szeroko rozumianych organów paÅ„stwa czy prawa, to bÄ™dzie oznaczaÅ‚o, że osiÄ…gnÄ…Å‚em oczekiwany sukces.

   Ten pozorny misz-masz tematyczny, na podstawie którego można okreÅ›lić osobowość autora i system wartoÅ›ci moralnych jakimi kieruje siÄ™ w życiu, buduje jednoczeÅ›nie przemyÅ›lany obraz niezbÄ™dnych cech, by być dobrym czyli skutecznym mediatorem, dla którego niepeÅ‚nosprawność nie jest przeszkodÄ…, ale w pewnym sensie wrÄ™cz zaletÄ… w tym zawodzie oraz po ludzku niepokornym, nieustÄ™pliwym, kreatywnym, prawym, a przede wszystkim wrażliwym, empatycznym i czuÅ‚ym na krzywdÄ™ drugiego czÅ‚owieka, by życie nie zamieniÅ‚o siÄ™ w absurd, z którego pożytek miaÅ‚by tylko StanisÅ‚aw Bareja.

Zdania pisane kursywą są cytatami pochodzącymi z książki.



niedziela, 18 marca 2012, clevera

3.


   Z ogromnym zainteresowaniem, ale i ciekawoÅ›ciÄ…, przystÄ…piÅ‚em do czytania kolejnej już książki napisanej przez BartÅ‚omieja Butlewskiego pod przekornym tytuÅ‚em "SamozwaÅ„czy mediator".
   Jest to książka napisana przez osobÄ™ niepeÅ‚nosprawnÄ…, ale wyksztaÅ‚conÄ…, z doskonaÅ‚Ä… erudycjÄ… i inwencjÄ…. Książka zawiera osobiste gÅ‚Ä™bokie przemyÅ›lenia oraz Å›miaÅ‚o przedstawione poglÄ…dy, spostrzeżenia pisarza dotyczÄ…ce otaczajÄ…cego go Å›wiata barier, doznaÅ„ i upokorzeÅ„, które w sposób przekonywujÄ…cy nam przedstawia, a które osobiÅ›cie skÅ‚aniajÄ… czytelnika do zadumy i refleksji.
   W moich rozważaniach, pragnÄ™ siÄ™ odnieść w sposób lakoniczny do omawianych faktów i zdarzeÅ„ osobistych pisarza niniejszej książki, ale także do jego wÅ‚asnej postawy w tym otaczajÄ…cym go Å›wiecie, w którym dużym wysiÅ‚kiem fizycznym i uporem pokonuje napotykane bariery, by w konsekwencji nie stracić sensu życia. OsobiÅ›cie, co prawda w dość dÅ‚ugim życiu, z książkÄ… o tej tematyce mam zaszczyt spotkać siÄ™ po raz pierwszy. Przypuszczam z dużą dozÄ… pewnoÅ›ci, że pisarz o tej tematyce jest prekursorem. Książka napisana jest piÄ™knÄ… prozÄ…, z dużą pasjÄ… i znawstwem omawianej problematyki. Zawiera ona krótkie felietony dotyczÄ…ce takich dziedzin jak mediacja, bariery architektoniczne, ale także komentarze polityczne, spoÅ‚eczne i obyczajowe. Na bazie wÅ‚asnej wiedzy, doÅ›wiadczeÅ„ i przemyÅ›leÅ„ pisarz w sposób nowatorski, szeroko i wnikliwie opisuje zÅ‚ożonÄ… problematykÄ™ mediacji. Åšwiadomie i celowo nie omawiam poszczególnych zdarzeÅ„ zawartych w felietonach tej książki ze wzglÄ™du na ich znaczÄ…cÄ… ilość, a także różnorodność. Lecz jednoczeÅ›nie odsyÅ‚am czytelników do osobistego zapoznania siÄ™ z tÄ… ciekawÄ… i różnorodnÄ… problematykÄ…. Ponadto z tej książki czytelnik może także dowiedzieć siÄ™ o szerokich osobistych zainteresowaniach pisarza sprawami spoÅ‚ecznymi, kulturalnymi, zawodowymi, a nawet sportowymi. Pisarz z dużym znawstwem poucza nas, sprawnych, jak należy prawidÅ‚owo postrzegać czÅ‚owieka niepeÅ‚nosprawnego, zmagajÄ…cego siÄ™ z prozÄ… codziennego życia. Jestem peÅ‚en podziwu z jak wielkÄ… starannoÅ›ciÄ… i odpowiedzialnoÅ›ciÄ…, a także z rozwagÄ… opisany zostaÅ‚ każdy przypadek, z którym przyszÅ‚o siÄ™ osobiÅ›cie spotkać pisarzowi tej książki.
   W zwiÄ…zku z powyższym, czujÄ™ siÄ™ osobiÅ›cie zobowiÄ…zany, jako czytelnik i zwykÅ‚y czÅ‚owiek, serdecznie przeprosić pisarza tej książki za doznanÄ… arogancjÄ™ ze strony pracowników paÅ„stwowych, która go spotykaÅ‚a tu i teraz w naszym piÄ™knym mieÅ›cie Poznaniu, sÅ‚ynnym z bogatej historii i kultury.
   Mam szczerÄ… nadziejÄ™, że ludzie wÅ‚adzy oraz posÅ‚owie zechcÄ… przeczytać tÄ™ książkÄ™ i wyciÄ…gnÄ… z jej treÅ›ci wiele interesujÄ…cych wniosków do natychmiastowego zastosowania, bez wiÄ™kszych nakÅ‚adów finansowych. Każdy z nas - ludzi sprawnych - w przedmiotowej sprawie ma też wiele do zrobienia.

Poznań, dnia 23.04.2012 r.
Z poważaniem
Zygmunt Morawski

4.

Wąż i mediator

   SamozwaÅ„czy mediator, druga książka BartÅ‚omieja Butlewskiego, autora przemilczanego debiutu Prostowanie węża (2010), różni siÄ™ znacznie od swojej imponujÄ…co opasÅ‚ej poprzedniczki. Po pierwsze, jest od niej kilkakrotnie szczuplejsza (czego, rzecz jasna, nie należy uważać za feler). Po drugie, mamy tu do czynienia z zupeÅ‚nie innym gatunkiem, bo ze zbiorem felietonów, a nie ze stylizowanÄ… na rodzinnÄ… sagÄ™ i trudnÄ… w odbiorze powieÅ›ciÄ… obyczajowÄ…. Po trzecie, jÄ™zyk SamozwaÅ„czego mediatora, wprawdzie miejscami wciąż kwiecisty i nieszablonowy, jest o wiele przystÄ™pniejszy i bardziej przezroczysty od dość manierycznego idiolektu powieÅ›ci, co sprawia, że felietony czyta siÄ™ przyjemnie i bez oporu materii, a tym swobodniej, że autor sprawnie posÅ‚uguje siÄ™ przyjÄ™tÄ… formÄ… literackÄ…. Po czwarte zaÅ›, forma ta zostaÅ‚a uniezależniona niemal caÅ‚kowicie od wszÄ™dobylskich w Prostowaniu węża treÅ›ci poÅ›wiÄ™conych niekonwencjonalnej erotyce - co wcale nie oznacza, że SamozwaÅ„czemu mediatorowi brakuje walorów emocjonalnej i intelektualnej prowokacji.
   WrÄ™cz przeciwnie. Albowiem tym, co mimo wszystko Å‚Ä…czy oba tytuÅ‚y, jest przede wszystkim wÅ‚aÅ›nie kontrowersyjność i nieortodoksyjność odautorskich poglÄ…dów. Felietonowe komentarze Butlewskiego na temat pracy sÄ…dów, instytucji mediatora sÄ…dowego (którÄ… dobrze zna z wÅ‚asnego doÅ›wiadczenia), traktowania osób niepeÅ‚nosprawnych, kwestii spoÅ‚eczno-politycznych czy zagadnieÅ„ o charakterze "ogólnym" idÄ… pod prÄ…d stereotypów myÅ›lowych, okazujÄ… siÄ™ niekonwencjonalne, odważne, niepokorne i zaprawione ironiÄ…, a że bywajÄ… przy tym humorystyczne, czyta siÄ™ je chwilami z bezwiednym uÅ›miechem, chociaż na marginesie skÅ‚aniajÄ… do (nie dla każdego przecież wygodnej) refleksji. Na przykÅ‚ad takiej, że kiedy Butlewski pisze o polskich Å›wiÄ™tach religijnych i narodowych, o politykach, o mediach, o katastrofie smoleÅ„skiej, o moralnoÅ›ci albo o sporcie, można odnieść wrażenie, że mówi gÅ‚oÅ›no coÅ›, co w skrytoÅ›ci ducha myÅ›li wielu ludzi, którzy po prostu bojÄ… siÄ™ do tego przyznać gÅ‚oÅ›no i pod wÅ‚asnym nazwiskiem, gdyż nawet inteligentne szarganie rozmaitych Å›wiÄ™toÅ›ci, czyli zwykle wytartych do cna komunałów, do bezpiecznych zajęć nie należy.
   Weźmy na przykÅ‚ad felietonik o wiele mówiÄ…cym tytule PokÅ‚on GeneraÅ‚owi - trzeba mieć tupet i Å›miaÅ‚ość, żeby tak bezkompromisowo bronić Jaruzelskiego w kilku prostych zdaniach, których wymowÄ™ daÅ‚oby siÄ™ sprowadzić do sÅ‚ynnego "Odpieprzcie siÄ™ od generaÅ‚a…" Adama Michnika, chociaż akurat Butlewskiemu trudno byÅ‚oby zarzucić, że rewanżuje siÄ™ w ten sposób komunistycznej wÅ‚adzy za jakieÅ› sekretne ustÄ™pstwa, czynione na jego rzecz przy OkrÄ…gÅ‚ym Stole. Stawianie Å›wiata na gÅ‚owie to coÅ›, czego siÄ™ spodziewamy po artystach albo czego od nich wrÄ™cz oczekujemy, i w tej sztuce Butlewski niejednokrotnie wykazuje siÄ™ prawdziwÄ… pomysÅ‚owoÅ›ciÄ…, chociażby proponujÄ…c (w chwalebnym celu zmniejszenia liczby rozwodów) zawieranie małżeÅ„stw na z góry okreÅ›lony czas, powiedzmy, na pięć lat, lecz oczywiÅ›cie z możliwoÅ›ciÄ… przedÅ‚użania zwiÄ…zku (MałżeÅ„stwo na czas okreÅ›lony). Wydaje siÄ™ jednak, że równie dobrze - a pewnie nawet lepiej - można by powiedzieć, iż autor w głównej mierze tropi i piÄ™tnuje rozmaite paradoksy oraz absurdy życia codziennego, przez co raczej stawia Å›wiat na nogach. PiszÄ…c o nieporozumieniach wokół pedofilii (Oskarżony o pedofiliÄ™) , dylematach moralnych (Sprawiedliwość wedÅ‚ug Grossa) czy polskim upodobaniu do "czczenia miejsc tragedii, klÄ™sk, przykroÅ›ci i ogólnie wszelkiego rodzaju niepowodzeÅ„" (Obsesja stawiania zniczy), Butlewski jawi siÄ™ wiÄ™c raczej jako gÅ‚os rozsÄ…dku niż wywrotowy intrygant: "Na przykÅ‚ad nie wiem, jak mam reagować na samochód z nalepkÄ… "dziecko w aucie". Czyżby fakt wożenia dzieci byÅ‚ czymÅ› niezwykÅ‚ym, przed czym należy specjalnie ostrzegać? Czy taki samochód ma specjalne przywileje, czy może jakoÅ› inaczej zachowywać siÄ™ na drodze? […] jeÅ›li ktoÅ› nie czuje siÄ™ pewnie z dzieckiem w aucie, to niech w ogóle nie korzysta z takiego Å›rodka transportu […]" (Ozdabianie samochodów).
   Najmocniejszym atutem tej książki wydajÄ… siÄ™ zatem trzeźwość spojrzenia i autentyczna pasja polemiczna autora, skwapliwie pochylajÄ…cego siÄ™ (czasami z udawanÄ… albo szczerÄ…, ale zawsze twórczÄ… naiwnoÅ›ciÄ…) nad wieloma maÅ‚ymi i wiÄ™kszymi sprawami, które spoÅ‚eczna wiÄ™kszość uznaje beztrosko za caÅ‚kiem oczywiste. Do najwiÄ™kszych sÅ‚aboÅ›ci SamozwaÅ„czego mediatora wypada chyba natomiast zaliczyć cokolwiek bezplanowy ukÅ‚ad blisko dwustu tekstów, skaczÄ…cych od Sasa do lasa i charakteryzujÄ…cych siÄ™ tak zwanym wszystkoizmem, a także brak doÅ›wiadczonego redaktora (podobnie jak w Prostowaniu węża), który zadbaÅ‚by o stylistyczny ksztaÅ‚t zbioru i lepiej go uporzÄ…dkowaÅ‚ koncepcyjnie. Mimo to nowa publikacja Butlewskiego nie zasÅ‚uguje na odbiorczÄ… anatemÄ™ i potwierdza, że nie brak mu pisarskiej wyobraźni. A jeÅ›li autor powróci w przyszÅ‚oÅ›ci do beletrystyki, może jeszcze zaskoczyć swoich krytyków, gdyż dysponuje także wyrazistym, wÅ‚asnym, by nie powiedzieć: osobliwym gÅ‚osem, który na razie upodobnia go, toutes proportions gardées, do kogoÅ› w rodzaju "Janusza Palikota literatury polskiej" - ze wszystkimi, pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami takiego porównania, nie krzywdzÄ…cego zapewne żadnej ze stron.

   BartÅ‚omiej Butlewski, SamozwaÅ„czy mediator, Stowarzyszenie BOSIP, PoznaÅ„ 2012, s. 309.

Maciej Åšwierkocki
Miesięcznik ODRA 9/2012